Ja tu (w Irlandii) zostaję!
- Tomasz J. Kaplan
Większość z nas przybyła do Irlandii po 2004 roku. Pamiętasz ten rekordowy poziom bezrobocia w Polsce wtedy (ponad 20%, lokalnie bywało, że znacznie więcej)? Przyjazd tutaj jawił Ci się jak wizyta w raju, gdzie każdy miał pracę i był szczęśliwy. Wreszcie po latach wyrzeczeń stać Cię było na godne życie. Szef traktował po ludzku w pracy, pojawiły się możliwości zagranicznych wycieczek, rozwinięcia własnych zainteresowań, poszerzenia horyzontów.
Początki były trudne, brak kapitału zmusił Cię do wyrzeczeń, trudne warunki mieszkalne, momenty załamania, tęsknota za rodziną, przyjaciółmi, jednak co najważniejsze: udało się to przetrwać. Zawiedli nieraz znajomi, ktoś okazał się być podłym człowiekiem, jednak pojawili się też wspaniali ludzie. Podali pomocną dłoń, zawiązały się nowe przyjaźnie, rozpoczęło się nowe życie. Teraz, wbrew propagandzie polskiego rządu, jest nas nadal tutaj w Irlandii ponad 250 tysięcy. Niewiele osób wyjechało. Udało nam się rozwinąć skrzydła i odnaleźć się w tym pięknym kraju, dla wielu z nas jest on nową ojczyzną. Niektóre polskie media zatrzymały się na etapie początkowym i nadal opisują nas jako nieudaczników, dobrze wiemy, jak kłamliwe potrafią być te opisy.
Są tacy, którzy nadal żyją jakby w rozkroku, jedną nogą w Polsce, drugą w Irlandii. Jeśli jednak ten kraj przytulił nas do siebie i dał nam tyle dobrego, to czy jest sens wyjeżdżać stąd i rozpoczynać życie na nowo w niepewnej polskiej rzeczywistości? Można być i czuć się Polakiem, a jednak żyć, pracować i być szczęśliwym w Irlandii. Polski rząd i polskie media nie mają monopolu na wskazywanie nam jedynie słusznej drogi, mamy wolną wolę i dokonujemy wyboru samodzielnie. Nie poddawajmy się propagandzie w stylu: "Polacy wracają do Polski".
Pokażmy wszystkim, że czujemy się w Irlandii szczęśliwi! Bądźmy dla siebie życzliwi, pomagajmy sobie wzajemnie. Zawiążmy silną wspólnotę, tak byśmy czuli się tu jak w domu. Przecież to tu jest teraz nasz nowy dom.
Tomasz J. Kaplan