Logo

"Turnus mija ja niczyja..."


...tak podśpiewuje moja ciocia po powrocie z sanatorium. Jej przygody, a w zasadzie jej koleżanek, gdyż ciocia jest szczęśliwą mężatką od 45 lat, są głównym tematem przy obiedzie podczas rodzinnych zjazdów. Ciocia opowiada niesamowite historie szczególnie te wieczorno - dancingowe. Ja jednak zawsze te jej opowieści traktowałam z przymrużeniem oka, ale zmieniło się to kiedy sama miałam możliwość ( - nie, nie byłam kuracjuszką, po prostu znalazłam się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie i z właściwymi osobami) spędzić kilka dni w sanatoryjnej miejscowości i bawić się na jednym z dancingów...

 

 

krynica_photo_1_600x600_80KBNa początek pragnę zaznaczyć, że do sanatoriów trafiają dwie grupy osób: te, które przyjeżdżają żeby podreperować swoje zdrowie, oraz ci którzy przyjechali dla zabawy. Mowa tutaj o tych drugich.

 

Podczas pobytu w sanatorium obowiązują tak zwane przykazania sanatoryjne:

Koniecznie trzeba udać się na wieczorek zapoznawczy, najlepiej od razu w pierwszym dniu naszego pobytu, gdyż potem spada szansa zapoznania interesujących osób, ponieważ już mają swoich adoratorów/ adoratorki.

 

 

Najlepiej na początku spędzać czas samotnie - większe prawdopodobieństwo, że ktoś dołączy, a podczas spacerów siadać na brzegu ławki, czekając na innego spacerowicza/spacerowiczkę.

 

Punktem kulminacyjnym każdego, lub prawie każdego dnia są dancingi.

Wtedy się zaczyna. Wszyscy schodzą się około godziny 19. Panie, pięknie umalowane, niektóre w wieczorowych sukniach, bez pleców, na grubych ramiączkach, bez ramiączek, z dekoltami, w obcisłych topach, garsonkach - cały przegląd szafy.

Panowie natomiast stawiają tradycyjnie na garnitury, lub kontrolowany luz, czyli marynarka plus jeansy.

 

Kiedy wszyscy już siedzą przy stolikach, najczęściej panie w swoim gronie, panowie w swoim, a zespół muzyczny przygotowuje się do występu, jest czas na zamawianie alkoholi - panie najczęściej - drinki, panowie znowu tradycyjnie - piwo.

I zaczyna się: mężczyźni wychodzą na polowanie, czyli spośród pań będą wybierać tę, z którą spędzą dzisiejszy dancing, a może nawet i noc i kolejny dancing i noc i dancing i noc...

Panie dobrze zdają sobie z tego sprawę, dlatego przed wyjściem spędziły godziny na upiększaniu się, a wchodząc każda jak tylko potrafiła prezentowała swoje wdzięki - standardowo biust do przodu, plecy proste, pośladki złączone.

 

Na dancingu można spotkać dwa rodzaje pań. Te, które za towarzystwo podczas tańców, płacą, oraz te które bawią się na koszt panów. Wśród płci przeciwnej zaobserwować można ten sam podział, z tą różnicą, że wiek pań znacznie wpływa na ich ocenę wśród panów.

 

krynica_photo_3

Kiedy tylko muzyka zaczyna grać, wtedy panowie podrywają się z krzeseł i...kto pierwszy ten lepszy. Każdy już ma swoją panią (cel?) i prosi ją do tańca. Układ ciał w tańcu jest przeróżny, w zależności od tego co, chcą tańczący, lub jedna strona osiągnąć. Widziałam pana, który swojej partnerce o mało żeber nie połamał, tak chciał mieć ją blisko siebie - a na zakończenie deklarował - „jestem twój forever”.

Tak kołyszą się w takt starych przebojów cały wieczór, a kiedy muzyka cichnie, udają się jedni samotnie do swoich pokoi, inni już wspólnie poszukać kolejnych rozrywek, bo noc jeszcze taka młoda.


Iza Kuszyńska
foto: Ewelka Moks

 

Irlandia.ie