Menu
logo irlandia.ie

Wojna hybrydowa jest w toku, a Europa jest jej centrum

Share

hybrid war

Korzenie aktualnych konfliktów zbrojeniowych mają swój początek jeszcze w czasach najazdów Mongołów na Europę, jak twierdzi Mary Henrietta Kaldor, profesor z London School of Economics. Podobne zdanie dzieli izraelski teoretyk i historyk wojenny, Martin van Creveld. Naukowcy podkreślają, że Mongołowie w tamtejszych czasach odnosili militarne sukcesy dzięki działaniom, które współcześnie nazywamy wojnami hybrydowymi.

Decydujący głos miał w takich konfliktach postęp, szybkość, a także poruszanie się. Mongołowie idealnie wykorzystywali wszelkie niesnaski i niezgodę wśród przeciwników, a swoje działania prowadzili etapami, korzystając z niewielkich, ruchliwych oddziałów, posługujących się dobrze rozwiniętą psychologią walki, a także, w razie konieczności, odpowiednimi środkami bojowymi (m.in. gaz pod Legnicą).

Niekończące się utarczki

Zarówno dzisiaj, jak i za czasów mongolskich, nikt bezpośrednio nie wypowiada wojny i nie przewiduje jej końca. W zasadzie nie wiemy kiedy tak naprawdę się ona rozpoczęła i kiedy się zakończyła. Zazwyczaj sytuacja wygląda inaczej – któraś ze stron wyraźnie oświadcza, że istnieje tego typu konflikt w momencie, gdy on już trwa, albo gdy ma się ku końcowi. Nauki militarne głoszą, że ten nowy typ wojny to po prostu „nowa wojna”, „wojna hybrydowa” lub „wojna specjalna”.

Miecz nuklearny

Steven Zaloga, amerykański konsultant obrony i techniki wojskowej, uważa, że Obronna Doktryna Rosji, która zakłada użycie broni atomowej, jest raczej straszakiem i ma na celu powstrzymanie działań NATO w bliskich Rosji obszarach. Zdanie poniekąd podziela Generał Walerij Gierasimow. W swoim przemówieniu w Akademii Sztabu Generalnego w Moskwie, nawet nie wspomniał o mieczu nuklearnym Kremla. „W wojnach nowego typu, pojawiają się wmieszane elementy polityczne, informacyjne, ekonomiczne, humanitarne i inne. Starcia frontowe dużych formacji wojskowych należą już do przeszłości. Obecnie znacznie częściej na pierwszym planie ukazuje się istotna rola mobilnych, kombinowanych grup wojskowych, które działają w jednolitej przestrzeni wywiadowczo- informacyjnej”.

„Geopolityka”

Działania na Ukrainie nie są pojmowane przez zachód jako agresja militarna ze strony Moskwy. Nie miało tutaj miejsca wypowiedzenie wojny w żadnej jej formie, a na pewno nie w tradycyjnej. Obydwa kraje, zarówno Rosja jaki i Ukraina w dalszym ciągu, w pewien sposób ze sobą „współpracują” – Rosja dostarcza Ukrainie gaz i ropę, natomiast Ukraina wysyła swoje towary na teren Rosji. Mówi się, że działania przeciw Ukrainie mają charakter geopolityki partyzanckiej. Jest to wojna bez frontu, prowadzona na wiele różnych sposobów, posługująca się sferą polityki, dyplomacji, tajnych służb, manipulacji oraz dezinformacji. Wojsko używa działań humanitarnych, odnosi się do religii, wykorzystują strajki i zamachy, a także słabości i uprzedzenia. Wszystko to zwane jest kolorową rewolucją, która ma na swoim koncie rozpad państw i narodów Azji Środkowej i Północnej Afryki, zamieniając Irak, Syrię, Afganistan, Liban, Palestynę, Tunezję oraz Libię w obszar ogromnej katastrofy humanitarnej.

Tak samo jak w Libii czy Syrii, na wschodzie Ukrainy działają oddziały paramilitarne razem z żołnierzami w mundurach – uzbrojonymi, lecz nie posiadającymi żadnych odznaczeń. Grupy te otrzymują znaczące wsparcie finansowe, zbrojeniowe i propagandowe, podobnie jak miało to miejsce w przypadku rewolucjonistów syryjskich (wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych), czy też libijskich (wsparcie ze strony Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych). W momencie, gdy kraje w których miejsce miały kolorowe rewolucje, rozpadły się, wszelka udzielana im pomoc z zewnątrz została zatrzymana, a efektem tego jest wzmożona migracja i wzrost liczby uchodźców.

Zdaniem szefa ASG w Moskwie, generała pułkownika Siergieja Makarowa, oddziaływanie bezkontaktowe, prowadzone na odległość jest głównym sposobem osiągania celów walki oraz prowadzonych operacji we współczesnym świecie. „Pokonanie obiektów wroga odbywa się na całek głębokości terytorium. Zacierają się różnice między strategicznymi, operacyjnymi i taktycznymi poziomami, między działaniami ofensywnymi oraz obronnymi. Nowe technologie informacyjne znacząco zmniejszyły przestrzenny, czasowy i informacyjny dystans między wojskiem a organami władzy”.

Elementy walki

Według Stephena J. Blanka, profesora National Security Studies, na US Army War College, strategia nowej wojny, z jaką mamy do czynienia na wschodzie Ukrainy, obejmuje następujące elementy walki:

  1. Powołanie i uruchomienie agentury w mediach oraz w polityce i wspieranie finansowe tych elementów. Dodatkowo pojawia się tutaj działanie na rzecz dezorganizacji krajów UE;
  2. Nacisk na kraje UE, bazujące na dostawie ropy naftowej i gazu, rozwijanie inwestycji w kluczowych dla Rosji sektorach gospodarki. Stosowanie wysokich łapówek, zapewniających dostęp do elit politycznych i gospodarczych;
  3. Handel bronią, szpiegostwo oraz penetracja inteligencji i nauki. Wykorzystywanie informacji dotyczących regionów bliskiej zagranicy, dążenie do manipulacji w przedsiębiorstwach europejskich, partiach politycznych oraz ruchach społecznych;
  4. Nawiązywanie kontaktów pomiędzy zorganizowaną przestępczością z Rosji a lokalnymi kryminalistami w innych krajach;
  5. Utworzenie więzi między nierosyjskimi i rosyjskimi instytucjami religijnymi, dodatkowo wykorzystywanie nierozwiązanych problemów i napięć etnicznych, politycznych i społecznych, dążenie do wybuchu fali gniewu i niezadowolenia w krajach bałtyckich;
  6. Promowanie rosyjskiej polityki zagranicznej;
  7. Nacisk medialny i dyplomatyczny na publiczność Ameryki i Europy; utwierdzanie opinii światowej w przekonaniu, e obecność USA w Europie jest zagrożeniem dla światowego bezpieczeństwa;
  8. Gotowość do przeprowadzenia ataku cybernetycznego na wybrane cele krajów bliskiej zagranicy oraz europejskich krajów należących do NATO. Taki konflikt mógłby się rozpocząć od tradycyjnych demonstracji, serii ataków hakerskich, które w późniejszym etapie przerodziłyby się w bardziej zaawansowane fazy konfliktu (przykładowo naloty, wybuchy i ewentualna wojna konwencjonalna).

Przemoc ponad prawem

Nowe wojny nie są tak naprawdę zjawiskami nowymi. Mary Hanrietta Kaldor, w swojej książce „New & Old Wars” pisze, że historia jest już zaznajomiona z działaniami, które wchodzą w skład wojen hybrydowych. Są to najczęściej utarczki ideologiczne, pozbawione oznaczeń państwowych, których celem jest osiągnięcie konkretnych rezultatów politycznych, przy pomocy strachu, terroru i przerażenia.

Według profesor Kaldor, nowe wojny są odmiennym rodzajem przemocy zorganizowanej, która może zostać opisana jako pewna mieszanka wojny, przestępczości z masowym naruszaniem praw ludzkich. Aktorzy występujący na arenie wojny hybrydowej mają charakter zarówno globalny, jak i lokalny, publiczny i prywatny. Wszystko dzieje się poza prawem i jednocześnie wbrew prawom tradycyjnie pojmowanej wojny.

„Nowego typu wojny, wykorzystują środki informacyjne, polityczne, gospodarcze i humanitarne w bardzo szerokim zakresie. Przywódcy takich wojen wykorzystują sytuację geopolityczną i realia światowe, w jakich przyszło im funkcjonować. Chętnie sięgają po protesty mieszkańców, wspierane przez wojska specjalne i tajne służby. Normalne jest, że rządy zaangażowane w konflikty hybrydowe chętnie posługują się wzniosłymi epitetami, jak na przykład „misja humanitarna”, aby ukryć swoje prawdziwe działania okupacyjne. Takie deklaracje są z zasady pozytywnie kojarzone, co pomaga usprawiedliwić przed światem nawet najbrutalniejsze interwencje zbrojeniowe” – mówi profesor Kaldor. „Misje pokojowe, realizowane przez oddziały militarne, z reguły właśnie polegają na umiejętnym łączeniu przemocy z podbojem serc oraz umysłów narodów, wśród których toczą się takowe działania. W rezultacie daje to zgubne skutki dla całej idei pomocy humanitarnej”.

Asymetria działania

Niemiecki politolog oraz profesor teorii politycznej na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie, Herfried Munkler, zajmuje się tematyką wojen, po zakończeniu zimnej wojny. Według niego, wojny w tradycyjnym znaczeniu przestały już istnieć.

Aktualnie do czynienia mamy z nowatorskimi działaniami wojennymi, które mają charakter pozornie bezpaństwowy. Biorą w nich udział najemnicy, watażkowie i terroryści.

Szef ASG Rosji, generał pułkownik Siergiej Makarow, powiedział, że nie powinniśmy zapominać o własnych, rosyjskich doświadczeniach w prowadzeniu wojen inteligentnych. Rosyjscy dowódcy chętnie sięgają do własnej historii z okresu II wojny światowej oraz z czasów walk z nieregularnymi formacjami na Kaukazie i w Afganistanie.

Generał zauważył, że podczas trwania wojny w Afganistanie, wypracowane zostały szczególne formy i sposoby prowadzenia działań wojennych. Charakterystyczne dla nich były prędkość, zwarte i szybkie ruchy niewielkich oddziałów, inteligentne rozpracowywanie i wykorzystywanie dostępnych sił, których synergia pozwalała zniweczyć wrogie plany i przynosiła dotkliwe straty wśród sił przeciwników. „Doktryna Gierasimowa przewiduje wykorzystywanie asymetrycznych metod walki, stosowanych na wielką skalę. Sprawdziły się ona najpierw na Bliskim Wschodzie i w Północnej Afryce, a następnie na Ukrainie, gdzie Rosja doskonale wykorzystała swoje poparte doświadczeniem zdolności prowadzenia wojny pod przykrywką” – mówi generał Makarow.

Generał Robert Scales z Lou Dobbs w Fox News, po przeanalizowaniu poczynań hybrydowych Rosji, oświadczył, że Stany Zjednoczone powinny traktować je jako faktyczne wojny, a nie potencjalne konflikty. Tylko z takim podejściem mocarstwo będzie miało coś do powiedzenia w kwestiach europejskich. „W zasadzie na Ukrainie sytuacja jest już wyklarowana. Jedyny sposób w jaki USA może wpłynąć na rozwój sytuacji w tym regionie, jest podjęcie zdecydowanych kroków w odniesieniu do Rosjan. Mówiąc zdecydowane, mam tu na myśli równie brutalne i bezwzględne działania – tępienie wroga w taki sposób, aby nawet media Putina nie miały możliwości ukrycia nowych faktów” – mówi generał Scales.

Reakcja na zagrożenie

Kraje zlokalizowane blisko granicy Rosji w bardzo zróżnicowany sposób reagują na konflikty na Krymie i na terenie wschodniej Ukrainy. Dla przykładu, Litwa prowadziła powszechny pobór wojskowy, Polska przedsięwzięła akcje zbrojeniowe, Łotwa i Estonia wzmocniły swoje dotychczasowe siły zbrojeniowe, a Białoruś zmieniła prawo dotyczące agresji zbrojnej i o stanie wojennym. W związku z tym, ostatni z wymienionych krajów, w przypadku pojawienia się na jego terenie personelu wojskowego, nawet nieoznakowanego, będzie uznawane za akt agresji, zagrażającej integralności terytorialnej i suwerenności państwa.