Kontrowersyjny sport z XVII wiecznej Irlandii
- Paulina Bednarczyk
Profesor James Kelly zastanawia się dlaczego zawody „rzucanie w kurki”, czyli wiązanie koguta do słupka i rzucanie w niego patykami do momentu, w którym ptak całkowicie opadnie z sił, stało się jednym z praktykowanych krajowych sportów Irlandii w XVII wieku.
James Kelly, profesor historii w St Patrick’s College w DCU, przegląda dzieje sportu Irlandii w latach 1600-1840 i próbuje wytłumaczyć, dlaczego tak wielką popularnością cieszyły się zawody „throwing at cocks” (rzucanie w kurki) – gdzie ptak był przywiązany do słupa, a ludzie po kolei rzucali w niego kolejne patyki, aż do wykończenia koguta.
Za mało wiemy na temat społecznych tendencji, zachowań i praktyk kulturowych migrantów angielskich, którzy swoim napływem zmienili Dublin, tworząc z niego, w 1660 roku, głównie protestanckie miasto. Ten moment można uznać za czas, w którym wspomniane zawody z udziałem kogutów oraz inne praktyki ocierające się o sport zostały rozpoczęte i zasadzone w życie społeczne Irlandczyków.
Prawdopodobnie taka sytuacja była konsekwencją dyfuzji kulturowej będącej z kolei rezultatem dużych transferów demograficznych. Parlament z 1662 roku zachęcał rzemieślników i handlowców z Anglii do zamieszkania i pracy w królestwie Irlandii, co z pewnością zapoczątkowało zakorzenianie się angielskich zwyczajów rekreacyjnych w miejscach gdzie migranci się osiedlili.
Podążając za obserwacjami Dennisa Brailsforda, w których zaznaczone zostało, że „luźna atmosfera, która panowała w tamtych czasach w Anglii, tradycyjne święta i zachowania społeczne, dały możliwość rozwoju pewnych drzemiących potencjałów bardziej barbarzyńskich zachowań na terenie Irlandii”. Przyjęcie się na grunt irlandzki zawodów „rzucanie w kurki” było ilustracją podatności społeczeństwa na impulsy zza granicy.
„Rzucanie w kurki”
Zawody te były łatwe do powielenia i nie były na tyle skomplikowane, żeby wymagały przeniesienia na grunt irlandzki całych zestawów idei i zwyczajów. Możliwe, że dlatego tak szybko się spopularyzowały. Ich najbardziej podstawowym wydaniu, uczestnicy nie musieli robić nic, poza przywiązaniem ptaka do słupka w celu utrzymania go w poziomie i rzucaniem w niego patykami. Za każdy rzut dorzucało się symbolicznego grosza lub inną skromną kwotę na stosik z nagrodą. Uczestnik, który zadał ostateczny cios, otrzymywał ptaka. Alternatywnie: jeśli udało się zwalić koguta z nóg, można było sięgnąć szybko po stos z pieniędzmi, tak aby zdążyć przed tym, jak ptak ponownie wstanie na nogi.
Zasady gry nie były sztywno sformułowane, można było je modyfikować, ale nieprzyjemny charakter zawodów zawsze pozostawał bez zmian. Sport był z reguły kojarzony z uczniami, młodymi mężczyznami i służącymi. Zawody odbywały się przez cały rok, jednak najbardziej je ceniono i najczęściej praktykowano w czasie Ostatków oraz okresu ich poprzedzającego.
Anglicy
Tradycje ostatkowe ewoluowały w początkowych latach XVII wieku, aż stały się kluczowym okresem w rocznym kalendarzu praktykantów w Londynie i innych miastach Anglii. Wielki Czwartek był dniem, który opisuje się jako dzień „złych rządów” ponieważ zasady i konwencje, które praktykowano mobilizowały uczniów, służących oraz młodych mężczyzn do relaksu, w którym oddawali się oni rozrywkom i innym zachciankom zgodnie z własną wolą, aby odtworzyć na ulicach miast i miasteczek dawne klimaty.
Nie ma wystarczających dowodów na to, że sytuacja wyglądała podobnie w Irlandii, jednak obawy wyrażone w 1620 roku w Dublinie, na temat zapędów uczniów i służących oraz ich zachęcania do oddawania się „występkom i lenistwu, dążącym do zubożenia kapitału i deprywacji innych obywateli”, polegającym na propagacji szczucia niedźwiedzi i byków, sugerują, że sytuacja w Irlandii była zbliżona do tej w Anglii, mimo że podążała nieco odmiennymi ścieżkami.
Irlandzkie dzielnice miejskie, w wyniku zwiększonego procesu migracji oraz rozwoju przemysłowego, napełniały się coraz większą liczbą rzemieślników, służących i innych osób, praktykujących kulturowe zachowania i zasady będące odpowiednikiem angielskich „tradycji”.
Proces pozostaje nieuchwytny, a dane zawarte w dokumentach, mówiące o zawodach „rzucanie w kurki” i im podobnym, są szczególnie nieprzejrzyste. Mimo wszystko naśladowanie Anglików w Irlandii było bardzo często zauważane i komentowane, dzięki czemu możemy wywnioskować, że wpływ zagranicznych zwyczajów kulturowych na irlandzkie społeczeństwo był ogromny.
„Rzucanie w kurki” w Irlandii
Mało możliwe jest odwzorowanie geoprzestrzennego rozmieszczenia na mapie Irlandii, w których miejscach najczęściej oddawano się zawodom typu „rzucanie w kurki”. Ostatecznie istnieją dowody na praktykowanie tego typu rozrywki w Dublinie, Belfaście, Ballymenie, Londonderry, Kilkenny i Cork. Dane na ten temat wskazują, że miało to miejsce na początku XVII wieku. Później tego typu zawody straciły na popularności, mało kto je organizował i stopniowo zostawały delegalizowane.
W rezultacie, gdy władze Irlandii starały się naśladować politykę rządów różnych miast wojewódzkich Anglii i chciały zlikwidować lub przynajmniej zminimalizować brutalne zachcianki obywatelki, uświadomiły sobie, że nie będzie to prosta sprawa. W tamtych czasach było zbyt wielu praktykantów wspomnianego sportu, zbyt dużą uwagę przywiązywali oni do możliwości oddawania się tego tupu rozrywkom, dlatego władze miały utrudnione działanie.
Pierwsza zarejestrowana próba ograniczenia plebejskiego entuzjazmu względem brutalnych gier i zawodów pochodzi z 1726 roku, z Londonderry. Według ustaleń, każdy kto oddawał się publicznie tego typu rozrywkom miał płacić grzywnę urzędowi.
Ćwierć wieku później, władca Belfastu zasygnalizował zamiar walki z praktykami swoich poddanych. W lutym 1750 roku „wydał nakazy dla kilku policjantów, aby zatrzymywać każdego, kto spróbuje organizować barbarzyńskie zawody z okazji Ostatków w Belfaście i innych miasteczkach, oddalonych od niego o dwie mile”.
Miasto Dublin
Za przykładem Belfastu poszedł burmistrz Dublina, Thomas Taylor, który w 1751 roku oficjalnie zakazał powielania i propagowania „nieludzkiego zwyczaju rzucania patykami w ptaki na ulicy” na terenie stolicy. Jako argumentacje swojej decyzji powiedział, że takie zawody szkodzą nie tylko życiu bezbronnych stworzeń, ale także mogą okaleczyć zgromadzonych widzów. Wydał nakaz dla dowódców policji, aby wykazywali się wzmożoną czujnością i ścigali każdego, kto spróbuje zakwestionować jego rozkaz.
Zupełnie inną taktykę wprowadzono w nieco mniej rozwiniętej pod względem struktury samorządu terytorialnego, Ballymenie. Zamiast zakazać praktyk, postanowiono „promować walki kogutów, aby zapobiec barbarzyńskim zwyczajom rzucania w nich patykami”. Taka walka kogutów przewidywała zamknięcie w jednym boskie 21 kogutów i pozostawienie ich samym sobie – właściciele ptaków dorzucali po jednym szylingu angielskim aby mogli brać udział w zawodach, a pieniądze z walk i poległe koguty były oddane biednym ludziom. Zwycięski ptak pozostawał ze swoim właścicielem.
Walki kogutów były dosyć oczywistą, dywersyjną taktyką i najprawdopodobniej skuteczną, ponieważ od tamtego czasu, w dokumentacji nie wspominano już o zawodach „rzucanie w kurki” na ulicach tego miasta. Niestety w większych miastach likwidacja takich praktyk okazała się znacznie bardziej skomplikowana, ale nie zniechęcało to rządzących do podejmowania kolejnych prób walki z tego typu brutalnością.
Barbarzyństwo
Burmistrz Charles Barton zasygnalizował w 1753 roku swoją determinację do dalszej walki z złymi nawykami społeczeństwa. Dodatkowo uznał, że „wszystkie osoby w jakikolwiek sposób powiązane z tymi barbarzyńskimi praktykami znęcania się nad kogutami” zostaną odpowiednio ukarane. Aby upewnić się, że jego polecenia nie zostaną zignorowane, zwrócono się do żołnierzy w koszarach królewskich, aby pomogli miejskim władzom porządkowym uporać się z osobami łamiącymi prawo. Niestety podczas Ostatków wojska nie zostały wezwane do pomocy, gdyż zawody „rzucanie w kurki” zostały przeprowadzone przez zastępcę szeryfa hrabstwa, co więcej, brali w nim udział policjanci.
Tłumy ludzi oraz poszczególne jednostki, gromadzące się jednego dnia na Oxmantown Green aby uczestniczyć i oglądać brutalne zawody, dowodziły otwartego i świadomego nieposłuszeństwa względem władz i ich rozkazów. Rządzący nie zignorował takiego zachowania i doszło do konfrontacji stron. Burmistrz wezwał żołnierzy, aby rozproszyli gromadzące się tłumy, co spowodowało wielkie zamieszanie na ulicach miasta, w efekcie którego wiele osób zostało poważnie rannych. Zamieszki, które wybuchły tamtego dnia wznieciły ogień pomiędzy wojskiem a obywatelami. Ze względu na to, że stosunki między nimi nigdy nie należały do stabilnych, konflikt nieco pogłębił się i przeciągnął także na dzień kolejny.
Artykuł jest fragmentem nowej książki „Sport w Irlandii w latach 1600-1840” Jamesa Kellego, opublikowanej w marcu 2014 roku.