Logo
Wydrukuj tę stronę

Uczucia, emocje, czucie Wyróżniony

"Baloon" "Baloon" Adam Kos

Uczucia, emocje i czucie. Czy jest jakaś różnica? Z mojego osobistego doświadczenia wiem, że jest zasadnicza. Emocje mają swoje miejsce w ciele, są związane z ciałem i mają potencjał pozytywny lub negatywny. Za pomocą emocji nasze ciało komunikuje się z umysłem. Tłumienie emocji więzi emocje w ciele, najpierw emocjonalnym potem fizycznym. W wielu książkach, np. Louise Hay, można przeczytać, iż stłumiona przez lata emocja powoduje chorobę. Współczesna nauka zaczyna przychylać się temu pomysłowi, można przytoczyć tu prace Bruce'a Lipton'a.

 

Moim zdaniem, wszyscy mamy zdolność odczuwania uczuć innych ludzi i możemy wychwytywać je z otoczenia. Nie jest to nic nadzwyczajnego, każdy właściciel psa albo kota wie, że zwierzęta wyczuwają, np. strach. Dlaczego my ludzie mielibyśmy być inni?

I tutaj pojawia się ostatnie pojęcie. Czucie. Czym jest czucie? Czucie to świadomość emocji. Odczuwanie to skupiona uwaga na danej emocji.

Jeśli skupi się uwagę na emocji i poczuje ją bez oceniania, tylko się ją obserwuje z pozycji świadka, zaczyna się ona uwalniać z ciała jak powietrze z przebitego szpilką balona, potem pojawia się następna i następna aż zapanuje spokój... i mamy kontakt z bezkresną miłością i spokojem własnego jestestwa.

Odkryłam to już dość dawno, po inicjacji Reiki. Spędzałam na takim procesie całe noce. Płynąc z emocją, czasem pojawiały się wspomnienia, wybaczałam tym osobom i szłam dalej. Kluczem jest całkowita akceptacja emocji, zarówno pozytywnej jak i negatywnej. Z czasem poznałam odpowiednie narzędzia. Teraz przeprowadzam przez podobny proces innych.

Uwalnianie negatywnych emocji, czyli inaczej uzdrawianie ciała emocjonalnego jest bardzo ważne, gdyż to właśnie te stare rany i blizny odgradzają nas od poczucia szczęścia, które jest dla każdego naturalne.

Eckhart Tolle nazywa to ciałem bolesnym. Bo rzeczywiście nieuwolnione emocje więzią energię, dlatego osoby depresyjne nie mają na nic siły. Carl Gustav Jung mówił o nieświadomości i o strefie cienia. Wszystko, co w dzieciństwie wyparliśmy, co uważaliśmy za negatywne, ukryło się i jest obecne w naszej podświadomości, tam działa z ukrycia. C.G.Jung nie uważał jednak cień za złą rzecz, ponieważ tam też uwięziona została energia życiowa (Jung nazywał ją Libido, inaczej niż Freud, gdyż u Freud'a Libido było tylko energią seksualną). Praca z cieniem była kluczem do procesu samopoznania, czyli indywidualizacji. Cień to czyste złoto.

Poznałam osoby zajmujące się rozwojem duchowym, które uważały emocje za coś zbytecznego. Uważam że nic bardziej mylnego. Emocje i uczucia są bardzo ważne. Problem w tym że upośledzamy naszą funkcję czucia. Społeczeństwo uważa okazywania emocji za słabość. Tłumimy je lekami, bronimy się przed nimi. Biczujemy się za to, że czujemy tak jak czujemy i odcinamy się coraz bardziej od czucia, stajemy się odrętwiali... Tymczasem czucie, stanowi o naszej empatii, a empatia stanowi o człowieczeństwie. Uczucia - nawet te negatywne - są drogowskazami, nauczycielami, dzięki nim wiemy czego nie chcemy, a w rezultacie, czego chcemy. Jeśli wyłączymy funkcję czucia, nie jesteśmy w stanie odczuwać radości, szczęścia czy miłości. Emocje i uczucia są podstawą naszych wyborów. Nawet jeśli z pozoru wybieramy głową, zawsze ukryta jest pod tą decyzją emocja. Funkcja czucia jest gwarancją przeżycia. Jest motorem naszego szczęścia. Oświecenie nie jestem brakiem uczuć, jest ich całkowitą akceptacją.

Problem w nie tkwi w negatywnych emocjach ale w tym, że nie wiemy jak ich używać, ich przewodnictwa. Każda emocja jest ważna, każda ma jakiś cel, nawet ta najgorsza. Straszne czyny nie są popełniane z powodu danej emocji ale z tego powodu, że ta emocja jest stłumiona, zepchnięta do podświadomości, do strefy cienia i tam tkwi w ukryciu, po czym albo zostaje przeprojektowywana na kogoś innego albo ukradkiem zostaje wcielona w czyn; wtedy właśnie tworzy się krąg krzywdy. Każdy oprawca był kiedyś ofiarą i przekazuje tylko stłumiony w sobie ból. Gdybyśmy od dziecka uczyli się świadomości emocjonalnej, myślę że moglibyśmy w końcu wyeliminować konflikty zbrojne i wojny!

Jest też masa narzędzi pomagających usuwać stare emocjonalne złogi. Polecam książkę pt. "The Journey" - Brandon Bays albo "Radykalne wybaczanie" - Colin'a Tipping'a.

Można spróbować następującej medytacji:

Należy usiąść i się wyciszyć. Wsłuchać się w swój oddech, następnie w ciało i obserwować, czy jest takie uczucie dyskomfortu. Wzmocnić to uczucie i powinna pojawić się jakaś emocja. Jeśli to się nie stanie, można obserwować emocje z pozycji świadka, przy wyciszonym umyśle. Na pewno coś wypłynie. Następnie z miłością można powiedzieć do obecnej emocji: "jestem tu dla ciebie i całkowicie cię akceptuję", i stworzyć miejsce i po prostu bez oceniania obserwować tę emocję, pozwalać jej narastać i narastać. Na tym etapie może pojawić się wspomnienie, albo dużo wspomnień... Należy trzymać się emocji i danej wibracji, nie wchodzić głębiej we wspomnienia tylko w emocje, można zapytać o to najwcześniejsze. Zapytać wewnętrznego dziecka, co byłoby potrzebne by uleczyć ten ból w tym najwcześniejszym wspomnieniu. I otoczyć tę emocję miłością, całkowicie zaakceptować cokolwiek to jest: strach, ból, nienawiść... Emocja powinna się rozpłynąć, ale być może pojawi się następna i następna. Można do nich wracać i uwalniać je w ten sam sposób, aż do momentu całkowitej ulgi. Aby zintegrować je w sobie można z tego miejsca ulgi obejrzeć jeszcze raz wszystkie negatywne wspomnienia i okaże się, że patrzymy na nie w zupełnie nowy sposób, straciły one swoją negatywną wymowę. Bardzo ważne jest sprawdzenie, czy wybaczyło się obecnym w wspomnieniach osobom i sobie. Wybaczanie jest bardzo ważne ale bardzo często, podczas uleczania ciała emocjonalnego, przychodzi naturalnie. Jak w czasie każdej medytacji, niczego nie wymuszać i nie oceniać. Proszę dać sobie czas. Połączenie z wypartymi emocjami wymaga czasu, praktyki i delikatności. Ciało może reagować, np. bólem, napięciem. Jeśli jest to zbyt trudne, można zawsze wrócić do koncentracji na oddechu i spróbować ponownie. Jeśli uwolni się jedną emocję, bardzo często zdarza się, że pojawia się następna i następna... Na końcu pojawi się poczucie pustki... Może to być trochę przerażające... Ale za poczuciem pustki, jeśli się w nie wskoczy, jest tylko ocean wewnętrznego spokoju!

 

Tekst: Sylwia Bartosz ”Inner Goddess” https://theinnergoddess.live/

Ilustracja: ”Baloon” by Adam Kos  

 

Ostatnio zmienianyśroda, 24 sierpień 2016 04:39

Najnowsze od Sylwia Bartosz

Irlandia.ie