Menu
logo irlandia.ie

Okaleczone pokolenie

Spis treści

Share

Najbogatszy człowiek w Polsce zastanawiający się obecnie nad utworzeniem w Polsce na wzór uniwersytetu harvardzkiego, własnej prywatnej uczelni, dr Jan Kulczyk, jest też założycielem CEED Institute – think-tank, który w tych dniach zorganizował w Warszawie, debatę, „Migracja krajów Europy Wschodniej” i przedstawił w tym temacie własne wyniki. Z raportu wynika, iż od przystąpienia do Unii Europejskiej nowych państw członkowskich w 2004 roku, emigracja do krajów starej UE, wzrosła średnio o 180 proc. Największy wzrost zanotowano na Łotwie (450%), Litwie (400), w Rumunii (340) i w Polsce (210 %). Najwięcej ludzi wyjechało za pracą z Rumunii 2,4 mln i z Polski 1,8 miliona.

polska flaga ludzie

Prawie 2 miliony Polaków zdeterminowanych, przedsiębiorczych, chcących i potrafiących ciężko pracować, to siła napędowa każdej europejskiej gospodarki. Wyjechało 15,5 proc. osób z wyższym wykształceniem, 165 tys. doskonale przygotowanych do zawodu specjalistów, których straciła nasza gospodarka. Dramatycznie obniżył się ich status społeczny. Przestali być nauczycielami, historykami, finansistami, marketingowcami i innymi. Dla nowego otoczenia stali się transparentni. Nie mają swej historii, korzeni, są oddzieleni od kultury, w której się wychowali. Często pojawia się bariera językowa, więc w mniejszym stopniu są w stanie pokazać swoją osobowość, wykazać się wiedzą, czy poradzić sobie w sytuacji, z którą nie mieliby najmniejszego problemu w swej ojczyźnie. Jednym wynagradzają to zarobki, inni nie mogą się odnaleźć i wracają, ale takich jest niewiele.

Wg raportu CEED, w naszym kraju bez pracy pozostają obecnie, jedna na cztery osoby do 25 roku życia, tymczasem w Hiszpanii czy Grecji, jest to co druga. Bezrobocie wśród młodych do kumulacja wielu czynników. W l. 2002-2004, bezrobocie w tej grupie wynosiło 43 proc., ale w ostatnim roku otworzył się przed Polakami europejski rynek pracy i znaczna grupa tych, którzy nie znaleźli dla siebie miejsca, wyjechało. Ta fala zabrała za sobą milion osób. Warto podkreślić, iż emigracja wtedy miała sens, bo na mapie Europy wciąż były kraje, którym dobrze się powodziło. Wielu tym, którzy wtedy wyjechali naprawdę się powiodło. Wyuczyli się języka, przysposobili się do nowego zawodu, dobrze zarobili, powiększyli rodziny i dziś o powrocie już nie myślą. Poszerzyli szeregi polskiej emigracji.

Ostatni kryzys, był już inny od tego, który przeszliśmy 10 lat temu. Tym razem nie było to już przysłowiowe Eldorado, bo zdolności absorpcyjne wszystkich gospodarek zostały ograniczone. Niezależnie od tego, w ciągu tych ostatnich lat i tak blisko milion osób z kraju wyjechało. I one teraz ostro walczą o pozostanie tam, bo wiedzą, że do kraju wracać nie mają po co.


Jan Kulczyk, przejęty tą sytuacją apeluje do władz o wprowadzenie odpowiedniej polityki, która zachęciłaby naszych emigrantów do powrotu. „ – Jak tak się nie stanie – ostrzega – Polsce grozi, że stanie się krajem drugiej kategorii” (nie powiedział tylko do której należy obecnie). Podobnego zdania było wielu innych uczestników tego spotkania. Ktoś nawet zwrócił uwagę, żeby nie cieszyć się zbytnio z tego, że u bram naszych granic stoi już armia kandydatów do pracy ze Wschodu, gotowych natychmiast zastąpić wyjeżdżających Polaków i to za połowę ich dotychczasowego uposażenia. To w efekcie może okazać się dla naszych narodowych interesów bardzo zgubne. Jeśli nawet niektórym politykom, zwłaszcza z tzw. światlejszej wolnorynkowej lewicy, takie rozwiązanie wyjątkowo drażliwego problemu jest dziś do zaakceptowania, to wcale nie oznacza, że w przyszłości, może być dobre dla Polski.

jan kulczyk

Głównym czynnikiem wpływającym na skalę zjawiska jest stabilność zatrudnienia. Wiadomo, że znaczna część młodych osób wyjeżdżających np. do Wielkiej Brytanii, wybiera się przede wszystkim dlatego, że liczy na łatwiejszy start zawodowy i bezpieczeństwo. U nas w kraju tego nie ma. Od dość dawna pracodawcy stosują u siebie, tzw. umowy śmieciowe i niskie wynagrodzenia (wg danych OECD, roczne wynagrodzenie w Polsce jest najniższe wśród krajów tej organizacji), nie mówiąc o lekceważeniu zabezpieczeń emerytalnych. Dlatego najkorzystniej jest zatrudnić się w centralnej lub samorządowej administracji, gwarantujących dobre stabilne pieniądze i dodatkowe przywileje. Tyle tylko, że związane jest to z przynależnością do partii, która w danej chwili w kraju rządzi, obecnie PO i PSL. Wtedy można mieć pewność, że pociągnie się jeszcze za sobą, brata, żonę, wujka i cioteczną siostrę. Zjawisko koterii – niestety – jest dość powszechne.

Pojawiło się już u nas nowe określenie w stosunku do 35-45-latków – „okaleczone pokolenie”, które zdążyło już zapłacić frycowe za pracę na zaniżonych stawkach. Często dotyczy to absolwentów wyższych uczelni, magistrów, jak również tych, co ukończyli podyplomówki. Oni za kilka lat – ostrzegano – nie zaspokoją już potrzeb rynku pracy. Na razie, pomagają im jeszcze spłacać pozaciągane kredyty, wychowywać dzieci, emerytowani rodzice. Ale, jak któregoś dnia, ZUS przestanie im na konto wpłacać pieniądze, bo np. już odejdą, to strach pomyśleć, co z ich dziećmi wtedy się stanie.

Uczestnicy spotkania wskazywali też na wadliwy sposób dotychczasowego kształcenia kadr. Brakuje staży i praktyk wysokiej jakości. Młodzi absolwenci, odbywają je w branżach spokrewnionych, chociaż niektórym nawet to się nie udaje. Tymczasem oni już w trakcie studiów powinni zbliżać się do rynku pracy, zdobywać podstawowe doświadczenie. Bez tego zmuszani są szukać swych szans po omacku, na chybił trafił uruchamiać własną przedsiębiorczość, pomysły i baczyć: wyjdzie, czy nie – jak nie, to wówczas nie mają już wyboru, decydują się na wyjazd.

Pewne ożywienie w dyskusji wprowadził głos przedstawiciela Narodowego Banku Polskiego, prezentującego stanowisko, iż niechęć Polaków do powrotów, ma także swoje dobre strony. Transfery pieniężne związane z emigracją zarobkową Polaków wyniosły ponad 41 miliardów euro, podczas gdy całkowita wartość transferów z budżetu Unii Europejskiej do Polski w tym okresie wyniosła 108 miliardów euro. Oznacza to, że jeśli Polska rośnie w siłę, to nie tylko dzięki europejskim dotacjom, o czym też warto wiedzieć.-

INFORMATOR WARSZAWSKI
Red. Józef Włodzimierz Pielka